Od Redakcji: 11 grudnia doszło do spotkania przewodniczącego Falangi, Bartosza Bekiera, z szefem syryjskiej misji dyplomatycznej w Polsce, dr Idrisem Mayya. Pełniący obowiązki ambasadora dr Mayya podziękował Organizacji Falanga za dotychczasowe wsparcie i zaangażowanie na rzecz współpracy polsko-syryjskiej, natomiast przewodniczący Falangi zapewnił o dalszych wysiłkach, jakie będą podejmowane w celu przybliżania Polakom prawdy na temat prawdziwego charakteru wojny w Syrii. Bartosz Bekier podkreślił także solidarność obozu tożsamościowców z narodem syryjskim oraz wyraził nadzieję na jak najszybsze zakończenie konfliktu. Omówione zostały kolejne wspólne projekty i przedsięwzięcia, których realizacja jest obecnie na etapie przygotowań. Ambasador udzielił także wyczerpującego wywiadu dla naszego zespołu redakcyjnego – rozmowa ta w całości ukaże się w ramach wydawnictwa książkowego, zaś jej fragmenty publikujemy poniżej.
Panie Ambasadorze, umowa rozbrojeniowa dotycząca syryjskiego arsenału chemicznego mogła powstrzymać bezpośrednią interwencję sił zewnętrznych. Czy oznacza to, że Zachód, Izrael i Saudowie wycofali się ze wspierania rebeliantów?
Chciałbym jeszcze raz przywitać państwa w Ambasadzie Syrii w Polsce. Pragnę podkreślić, iż podpisanie przez Syrię umowy w sprawie broni chemicznej nie jest przypadkowe, ponieważ Syria podczas swojego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w 2003 skierowała prośbę a całkowite wycofanie broni chemicznej z Bliskiego Wschodu. Wniosek został jednak odrzucony na skutek sprzeciwu USA. Mówienie o tym, że Syria zlikwidowała swój arsenał chemiczny z uwagi na groźbę bezpośredniej interwencji zagranicznej nie daje więc pełnego obrazu sytuacji. Nie zmienia to faktu, że podpisanie zaproponowanej przez Rosję umowy w sprawie broni chemicznej było zwycięstwem. Zgoda Syrii w tym zakresie dała jej sojusznikom, takim jak Rosja czy Iran, silną kartę przetargową. Chciałbym też zaznaczyć, że Syria przestała produkować tego rodzaju broń od lat ’90 poprzedniego stulecia. Rozwój innych zbrojeń o charakterze konwencjonalnym, takich jak rakiety i inna broń powszechnego użytku, sprawił, iż środki chemiczne straciły na znaczeniu. Broń chemiczna stała się obecnie bronią samobójczą, bez względu na to, kto by jej użył. Syria likwidując swój chemiczny arsenał nie zmniejszyła swojego potencjału wojskowego, ani możliwości ochrony swojego terytorium. Nic się nie zmieniło.
W związku z drugą częścią pytania, a więc zagadnieniem, czy Izrael i Arabia Saudyjska dalej wspierają grupy terrorystyczne w Syrii, to nawet w tej chwili owe grupy otrzymują ogromne wsparcie od tych państw, jak również od Kataru, Turcji i innych, które wspomagają terrorystów bronią i pomocą finansową. Jak państwo widzieliście, radykalne grupy dostają się na terytorium Syrii przy pomocy wywiadów niektórych państw arabskich i innych w regionie, lecz przede wszystkim dzięki Arabii Saudyjskiej.
Niektórzy eksperci wojskowi uważają jednak, że broń chemiczna pod kontrolą Damaszku była ważnym czynnikiem determinującym regionalną równowagę sił, a także narzędziem strategii odstraszania. Izrael wciąż kontroluje duży arsenał broni niekonwencjonalnej. Czy chemiczne rozbrojenie Syrii wpłynie na geostrategiczną sytuację na Bliskim Wschodzie?
Jeszcze raz chciałbym zapewnić, że Syria jest zdolna się bronić, również bez broni chemicznej i nic się w tym zakresie nie zmieniło, obojętnie wobec jakiej agresji. Jesteśmy też w stanie powstrzymać wszelkie plany ataku na Syrię, niezależnie z jakiego państwa.
Czy coś zmieniło się w polityce Teheranu wobec Syrii w związku z irańskimi wyborami prezydenckimi?
Żadnych zmian, oczywiście, nie było. Rząd syryjski powitał z entuzjazmem podpisanie umowy 5+1 w Genewie w kontekście rozwoju atomu w Iranie. Sądzimy, że te zmiany posłużą do polepszenia sytuacji na Bliskim Wschodzie. Kilka dni temu gościł w Teheranie wysoki przedstawiciel rządu syryjskiego, jak również minister spraw zagranicznych, co stanowi dowód zachowania dobrych relacji między naszymi państwami.
Rosyjskie wsparcie dla syryjskich sił rządowych było stałym elementem polityki rosyjskiej w ostatnich latach. Czy po przesileniu sytuacji międzynarodowej w związku z rozbrojeniem wciąż jest to istotny czynnik?
Między Rosją a Syrią istnieje wiele umów, które funkcjonują od dawien dawna, między innymi w obszarze współpracy wojskowej. Umowy te są wciąż aktualne i budują przyjazne relacje między tymi państwami.
Jaka jest rola niepaństwowych aktorów stosunków międzynarodowych w syryjskim konflikcie, takich jak Hezbollah, kurdyjskie i chrześcijańskie milicje obronne?
Syria od dawna posiada doskonałe, przyjacielskie stosunki ze wszystkimi grupami, które prowadzą opór, takimi jak Hezbollah. Grupy te zdają sobie sprawę z tego, iż to co się dzieje obecnie w Syrii to gra, obliczona na zmianę stanowiska Syrii wobec kwestii oporu przed sąsiadem, jakim jest Izrael. Grupy takie jak Hezbollah nie pozwolą na to, by zagrożona była pozycja Syrii, oraz jej stanowisko polityczne, dlatego tworzą z nami wspólny front. Chciałbym zapewnić, że przekaz medialny na temat roli Hezbollahu w konflikcie syryjskim jest zmanipulowany propagandowo, tendencyjny i koloryzowany. Hezbollah prowadził działania przede wszystkim nieopodal granicy libańskiej, tak jak w Al-Kusajr, jak również w niektórych miejscach na przedmieściach Damaszku, broniąc miejsc o znaczeniu religijnym, które znajdują się na tych obszarach.
Jeśli chodzi o Kurdów, którzy znajdują się w Syrii, to należy przede wszystkim podkreślić, że Kurdowie stanowią część narodu syryjskiego i podobnie jak inne mniejszościowe grupy etniczne mają zapewnione takie same prawa jak każdy obywatel syryjski. Podobnie jak inne grupy, Kurdowie bronią miejsc, w których mieszkają. Chwycili za broń, by chronić swoje domy przed atakami terrorystów. Podobnie postępują też inne mniejszości, jak na przykład chrześcijanie, którzy bronią Malouli. Walcząc o swe domy, walczą również o swoją historię. Inne mniejszości również tak postępują.
Czy mógłby Pan potwierdzić doniesienia o tym, iż znaczący odsetek islamistycznych bojowników walczących z Syrii pochodzi z Europy Zachodniej?
Zapewniam, że tak i ta liczba idzie w tysiące. Członkowie grup terrorystycznych rekrutują się z ponad osiemdziesięciu krajów. Nie są to wyłącznie informacje rządu syryjskiego – zostały one opublikowane również przez ONZ, przez państwa europejskie, a nawet przez Stany Zjednoczone. W Syrii znajdują się terroryści z czternastu państw Unii Europejskiej. W Europie narastają obawy przed tym, że po wojnie członkowie tych grup wrócą i będą w Europie czynić to samo, co czynią teraz w Syrii.
Jaka jest obecnie sytuacja syryjskich chrześcijan, którzy od początku konfliktu stali się celem rebeliantów?
Chciałbym podkreślić, że wszyscy obywatele Syrii, razem ze wszystkimi jej grupami religijnymi i narodowymi, zostali poszkodowani przez działalność terrorystów. Wśród nich znajduje się mniejszość chrześcijańska. W Syrii podział na mniejszości nigdy nie był wyraźny, o czym może zaświadczyć każda osoba, która była w Syrii przed rozpoczęciem tego całego konfliktu. Zawsze żyliśmy jako jeden naród, jako Syryjczycy. Nigdy się nie dzieliliśmy. Zapewniam, że grupy radykalne, terrorystyczne, islamistyczne, które działają w Syrii, zabijają nie tylko chrześcijan. Zabijają chrześcijan i muzułmanów, niszczą kościoły i meczety. Atakują wszystkie grupy religijne. W niektórych mediach można śledzić doniesienia o tym, jak zniszczone zostały siedliska chrześcijan, między innymi w mieście Maloula. Podobny los spotkał chociażby chrześcijańskie osiedla w Damaszku, które zostały ostrzelane przez moździerze. Na terenie całej Syrii zniszczono dziesiątki kościołów. Jak państwo wiecie, dwóch biskupów chrześcijańskich wciąż jest w rękach terrorystów. Porwani zostali biskupi Bulos Jazigi i Ioann Ibrahim – do dzisiaj nie wiadomo, niestety, gdzie przebywają. Pomimo tych wszystkich ciężkich prób, ataków, mordów, porwań, chrześcijanie pozostają niezłomni i stanowią jedność z narodem syryjskim, bronią swoich siedzib i nie dadzą się usunąć terrorystom.
Jak mógłby Pan opisać rolę polskiej polityki wobec wojny w Syrii i międzynarodowego procesu rozbrojenia z broni chemicznej?
Od początku wojennych wydarzeń w Syrii strona polska prosiła i dąży do tego, by rozwiązanie syryjskich problemów odbyło się na drodze dialogu, rozmowy, a nie agresji za pośrednictwem środków zbrojnych, jak również zapewniła, że nie weźmie udziału w żadnym ataku potencjalnie skierowanym przeciwko Syrii – zabiega więc o to, by konflikt został rozwiązany drogą pokojową. Polska nadal prowadzi tę samą politykę, nadal prowadzi dyplomację spokojną, dążącą do rozwiązania sytuacji w Syrii drogą dialogu. Polski minister spraw zagranicznych miał swój osobisty wkład w zawarcie porozumienia dotyczącego broni chemicznej, o czym informowały m. in. portale internetowe.
Czy istnieje możliwość udziału polskich przedsiębiorstw w procesie odbudowy po zakończeniu wojny w Syrii?
Pragniemy jak najszybszego zakończenia konfliktu. Te państwa, których stanowisko dążyło do tego, aby wojna jak najszybciej zakończyła się pokojem, będą miały swój udział w odbudowie Syrii. Ambasada posiada listę najważniejszych firm polskich, które deklarują gotowość do pracy w Syrii.
Dziękujemy za rozmowę.