4. czerwca obchodziliśmy 28. rocznicę waszego wielkiego zwycięstwa politycznego. Tego dnia, przed ponad ćwierćwieczem, naród zaufał Wam i przekazał mandat do rządzenia Polską. Powołani do bycia piastunami władzy, sprzeniewierzyliście się temu zadaniu. Zamiast naprawić państwo polskie, zepsuliście je jeszcze bardziej. Zamiast uzdrowić gospodarkę, zniszczyliście jej materialne i ludzkie podstawy, oddając ją w zarząd obcym. Wobec zwinięcia protektoratu sowieckiego, natychmiast poddaliście Polskę protekcji Waszyngtonu. Skonfliktowaliście nas z ludami i państwami nam życzliwymi, uzależniając od tych, które traktują nas obojętnie i instrumentalnie. Po tym jak naród przetrwał dziesięciolecia marksistowskiej despotii we względnie dobrej kondycji moralnej, zdemoralizowaliście go i skorumpowali na przeciągu niecałej dekady.
Wasze rządy okazały się dla naszego kraju katastrofą. Ćwierćwiecze Waszej władzy jest prawdziwym dopustem bożym, w którym naród musi dowieść swej siły moralnej i odporności na demoliberalną demoralizację i kapitalistyczną korupcję. Nie jest wcale pewne, na ile test ten wypadnie dla niego pozytywnie. Jedno jest jednak jasne, że pojawiła się dla Was pokoleniowa alternatywa. Ludzie, których ogólnie można nazwać „pokoleniem Marszu Niepodległości”. Ludzie, dla których formacyjnym doświadczeniem politycznym były starcia uliczne z demoliberalnym i kapitalistycznym Systemem. Z Waszym Systemem.
To ludzie, którymi przy pomocy swojej prasy i instytucji próbujecie manipulować, przekierowując ich aktywność w bezpiecznym i wygodnym dla siebie kierunku. Nie jesteście jednak ich w stanie kontrolować i boicie się ich. Mają mocniejsze od Was zasady, chcą surowszych reguł, są bardziej patriotyczni, bardziej konserwatywni, bardziej religijni. Gardzą Waszymi kompromisami, kunktatorstwem, asekuranctwem i oportunizmem. Ich nadejście jest powrotem tradycyjnej polityczności w jej agonicznym charakterze. Ci wchodzący właśnie w dorosłe życie ludzie, chcą rewolucji, a nie „dialogu”, „kompromisu” i”demokracji dyskursywnej”. Myślą śmielej niż Wy, a ich horyzonty ideowe i polityczne sięgają dalej, niż Wasze.
Ci młodzi ludzie to właśnie my – Pokolenie Tożsamości. A oto krótka lista uwag, które mamy Wam do zakomunikowania:
Wasz katolicyzm
Chcieliście wolności religijnej i swobody działania dla Kościoła katolickiego. Państwo miało się nie wtrącać do spraw religii, obywatele zaś – kierując się własnym sumieniem – zachować wierność Kościołowi lub do Niego wrócić. Marzyliście o katolickim narodzie w laickim państwie demoliberalnym. Katolicyzm miał naturalnie wygrać na wolnym rynku idei.
Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała Wasze marzenia. Pół wieku ateistycznego marksizmu nie zaszkodziło chrześcijaństwu w Polsce tak bardzo, jak ćwierćwiecze Waszych rządów. Świątynie może nie świecą pustkami, ale katolicyzm traktowany jest jako jedna z wielu propozycji ideowych, którą można wybrać równie dobrze, jak każdą inną.
Gdy Wy dorastaliście, należał on do istoty polskości. Bycie katolikiem było dla Polaka tak samo naturalne, jak oddychanie powietrzem. Było to oczywiste, zwłaszcza wobec naporu wrogów Kościoła rzymskokatolickiego – za Waszych czasów marksistowskich, tak jak w odleglejszych epokach muzułmańskich, protestanckich, prawosławnych i żydowskich. Opatrzność wyznaczyła wszak naszemu narodowi rolę obrońcy Kościoła w tej części świata.
Tę prawdę zrelatywizowaliście dopiero Wy, wprowadzając zachodni model świeckiego państwa, które miało zostać oddzielone od Kościoła. Wprowadziliście wolność religijną, wpuściliście do Polski zachodnie sekty które tępili nawet komuniści. Pozwoliliście działać różnym szarlatanom i hochsztaplerom, by swobodnie żerowali na ludzkiej naiwności. Pozwoliliście zinfiltrować Kościół podejrzanym zachodnim organizacjom, demoralizującym kler i świeckich katolików religijnym liberalizmem i cywilizacyjnym atlantyzmem.
Największą Waszą winą jest jednak, że przenieśliście do naszego kraju obcy nam model państwa liberalnego. Liczyliście, że naród pozostanie katolicki, ale to nie mogło zadziałać. Państwo neutralne światopoglądowo nie istnieje. Państwo niekatolickie nieuchronnie staje się z czasem antykatolickie, traktując katolicyzm jako paradygmat konkurencyjny wobec własnego. Lud pozostawiony bez opieki władzy dziczeje, tak jak dziczeje dziecko pozostawione bez opieki wychowawców.
Bluźnierstwo, herezja, sekciarstwo, bezbożnictwo – uznaliście to wszystko za legalne, licząc że naród pozostanie katolicki. Wulgarność, bezwstydność, rozpusta, pornografia, prostytucja, perwersje seksualne – zalegalizowaliście to wszystko, licząc że naród pozostanie katolicki. Spędzanie płodów, rozwody, lichwa, praca w niedziele i święta – nie zakazaliście tego, licząc że naród pozostanie katolicki. Modernizm religijny i „duch soborowy” każące popychać Kościół w kierunku demoliberalnym – nie zwalczaliście tego, licząc że naród pozostanie katolicki.
Myliliście się, bo nie pozostanie. Uruchomiliście procesy dezorganizujące Kościół w Polsce, które już doprowadziły do zeświecczenia naszego społeczeństwa, a ich finałem będzie ateizacja narodu polskiego na podobieństwo ludów zachodnich. Chcieliście wolności dla Kościoła, a stworzyliście wolność dla grzechu. Bawiąc się zapałkami wolności, podpaliliście wznoszony przez wieki gmach chrześcijańskiej Polski.
Odrzucamy Wasze dziedzictwo świeckiego i demoliberalnego państwa. Nie chcemy państwa neutralnego światopoglądowo, lecz państwa katolickiego. Państwa, w którym katolicyzm odzyska należną sobie rangę religii panującej. Państwa, w którym karać się będzie za obrazę boską, herezję i odszczepieństwo. Państwa, w którym katolicka katecheza będzie obowiązkowa i konieczna do zaliczenia dla katolickich uczniów dla uzyskania świadectwa ukończenia szkoły. Państwa, które strzec będzie moralności i dobrych obyczajów, nie dopuszczając nieprawych wypowiedzi ani do obiegu nieprawych treści, a także karząc za nieprawe czyny. Państwa, w którym celebrować się będzie katolickie święta i obrzędowość, oraz szanować prawo innych zakorzenionych historycznie na ziemiach polskich wspólnot religijnych do celebrowania własnych tradycyjnych świąt i obrzędowości. Spełnimy Jasnogórskie Śluby i Milenijny Akt Oddania, którym Wy się sprzeniewierzyliście.
Wasz indywidualizm
Chcieliście wolności jednostki, uwolnienia jej od idei, tradycji, autorytetu, władzy, norm, kary. Marzyliście o społeczeństwie złożonym z jednostek racjonalnych, myślących krytycznie, sceptycznych, podejmujących decyzje w otwartej debacie. Wy sami jednak okazaliście się ludźmi ideologicznie zaślepionymi i w swym zideologizowaniu sfanatyzowanymi. Byliście tak bezkrytycznie zachwyceni Zachodem i ogarnięci tak wielką nienawiścią do sowietyzmu, że nie dostrzegliście, iż spychacie Polskę w przepaść.
Zaszczepiając u nas kapitalizm, wychowaliście społeczeństwo poddających się dyktatowi mody i poprawności politycznej konformistów, oportunistów wyrzekających się pod naciskiem rynku zasad i wartości, wykorzenionych koniunkturalistów porzucających ojcowiznę dla kariery i wygodniejszego życia. Zaprowadzając demokrację, zapewniliście dominację temu co mierne i byle jakie nad tym co najlepsze i szlachetne. Znosząc obowiązkową służbę wojskową, wychowaliście pokolenia sfeminizowanych dekowników i tchórzy. Waszym dziełem jest komercjalizacja kultury i popkultura tłamszące twórczość w imię napełnienia kiesy.
Odrzucamy Wasze dziedzictwo indywidualizmu. Przyjęliśmy Wasze wezwanie do krytycznego myślenia i zwróciliśmy je przeciwko Waszym fałszywym demoliberalnym dogmatom. Nie chcemy, jak Wy, znoszenia reguł. Jesteśmy świadomi tego, że muszą być one surowsze i tego właśnie chcemy. Prawdziwa osobowa podmiotowość realizuje się we wspólnocie i wyraża w dyscyplinującej formie. Zwraca się ku idei, karmi tradycją, zawierza autorytetowi, stosuje się do norm, jest posłuszna władzy, kara występki i sama poddaje się karze, gdy dopuściła się występku. Nie chcemy Waszego społeczeństwa demoliberalnego. Chcemy społeczeństwa autorytarnego, wspólnotowego i zakorzenionego. Nie chcemy Waszej wolności. Chcemy porządku, bezpieczeństwa i tożsamości.
Wasz humanizm
Chcieliście kultury humanistycznej i oświeconej. Znieśliście karę śmierci, zmniejszyliście wymiar kar, kryminalistów wypuściliście z więzień na ulice, celem systemu sprawiedliwości uczyniliście nie sprawiedliwość, lecz ochronę i opiekę nad zbrodniarzem. Po Waszym czerwcowym zwycięstwie doszło w Polsce do największych w Europie buntów w więzieniach. Wszystkich skazanych w PRL na dożywocie kryminalistów wypuściliście po dojściu do władzy na wolność. Ubezwłasnowolniony kompetencyjnie policjant stał się wobec przestępców bezradny. Równie ubezwłasnowolniony strażnik więzienny stał się dla osadzonych bandytów kelnerem i służącym. Powszechny bandytyzm, kryminalizacja, ekscesy polskiej i zagranicznych mafii w latach 90. to Wasze dzieło.
Odrzucamy Wasze idee humanizmu i Oświecenia. Nie wierzymy w Wasze bałamutne „prawa człowieka”. Walcząc o „trzeci koszyk”, staliście się narzędziem wrogiej zachodniej ideologii i wprawiającej ją w ruch mrocznej siły „tego, który nie będzie służył”. Antropocentryczny paradygmat humanizmu dawno już się wyczerpał. Jesteście pasażerami martwej ideologicznej wizy. Hiroszima, Nagasaki i Mỹ Lai obnażyły całą miałkość idei Oświecenia. W postmodernistycznym społeczeństwie ludzi jednowymiarowych i zewnątrzsterownych nie można już być humanistą. Po doświadczeniu Guantanamo i Abu Ghurajb nie można wierzyć w prawdziwość Oświecenia siłą zaprowadzającego nowoczesność i „wartości zachodnie”.
Epoka humanizmu i Oświecenia dobiegły końca. My wyrzucimy te zużyte i skompromitowane idee na śmietnik historii, gdzie jest ich właściwe miejsce. Podepczemy Wasze „prawa człowieka”, które są ideologią tak śmieszną, że nie zasługującą nawet na polemikę, tylko na oplucie, choć w Waszych rękach stały się śmiercionośnym narzędziem zachodniego etnobójstwa. Podrzemy Powszechną Deklarację i Europejską Konwencję „praw człowieka”, wyprowadzimy Polskę z Rady Europy. Dowodem uwolnienia Polski spod ucisku narzuconego naszemu krajowi przez Was demoliberalizmu będzie przywrócenie kary śmierci i rekonstrukcja aparatu bezpieczeństwa i sprawiedliwości tak, by mógł on właściwie wykonywać swoje funkcje.
Wasze „prawo wyboru”
Wasz humanizm, demoliberalizm i abolicjonizm okazuje swoje prawdziwe ohydne oblicze, gdy ma do czynienia z tymi, którzy nie mogą sami się bronić, ani wołać o pomoc. I chodzi tu nie tylko o ludzi porwanych przez amerykańskie służby w krajach islamskich i torturowanych następnie za Waszą wiedzą i zgodą na polskiej ziemi, choć i za to zostaniecie rozliczeni. Chodzi o naszych nigdy nie narodzonych braci i siostry, niechcianych i pomordowanych przez Was. Eufemizmami o „świadomym rodzicielstwie”, „planowaniu rodziny”i „prawach kobiet” zatuszować próbujecie, że urządziliście rzeź Waszych własnych dzieci.
Odrzucamy Waszą ideę „pro-choice”, gardzimy perypetiami różnych Wisłockich, filmowymi hagiografiami których nas karmicie. To, co Wy nazywacie „aborcją”, my nazywamy po imieniu: morderstwem. Dla własnej emocjonalnej i materialnej wygody pozbawiliście życia tysiące naszych braci i sióstr. Przy całym swoim familijnym sentymentalizmie, nie byliście zdolni unieść powinności rodzicielstwa. Gdy dziecko było chore, kalekie lub po prostu dla Was w danej chwili niewygodne – pozbywaliście się go. My ukrócimy rzeź, na którą Wy, w imię bałamutnych haseł „wolności” i „praw człowieka”, zezwalaliście.
Wasz antyfamiliaryzm
Karmiliście nas sentymentalnymi wizjami szczęśliwego życia rodzinnego małżonków i dzieci jako wolnych i równych partnerów. Taki obraz przedstawia Wasza popkultura; Wasze komedie romantyczne, Wasze telenowele. Wasz ideał rodziny jest hippisowskim ideałem „rewolucji seksualnej” ’68 roku; ma być wolny od powinności i od instytucji, oparty wyłącznie na uczuciu i wzajemnym świadczeniu przyjemności, oraz na równości wszystkich „partnerów”.
Jego skutki okazały się opłakane; byliście pierwszym w historii Polski pokoleniem, które wyemancypowało się od powinności, od instytucji i od tradycji, migrując masowo ze wsi do miast i osiedliwszy się w nich, odrzucając swoją przyrodzoną tożsamość. Nazwaliście to „awansem społecznym” i „emancypacją”, podczas gdy było to w rzeczywistości wykorzenienie i zniewolenie przez gierkowski konsumpcjonizm. Nam nie przekazaliście depozytu tradycji rodzinnej, tylko patologie w postaci oziębłości, bezdzietności, zdrad, rozwodów, pracoholizmu, samotności. Mówiliście, że „takie jest życie” i że „inaczej się nie da”. My jednak wiemy, że się da.
Nie będziemy słuchać Waszego egalitarnego bełkotu o „równości płci” i „partnerstwie” rodziców i dzieci. Gardzimy Waszym feminizmem i pajdokracją. Odbudujemy autorytet mężowski i rodzicielski. Przywrócimy patriarchat i władzę rodziców nad dziećmi. Nasze żony i dzieci będą nas szanować i będą nam posłuszne w prawdzie.
Odrzucamy Waszą sentymentalną wizję rodziny nuklearnej opartej na wolności i miłości. Rodzina nuklearna nie jest prawdziwą rodziną, lecz jej kikutem. Małżeństwo to nie zalegalizowany romans, lecz wzajemna służba. Wasze „wartości rodzinne” maskują w istocie liberalny indywidualizm i eudajmonizm. My przywrócimy rodzinie status instytucji i podmiotu prawa. Zniesiemy rozwody i uporządkujemy zasady dziedziczenia. Wprowadzimy kary za cudzołóstwo i uwiedzenie. Ponieważ wiemy, że prawdziwa miłość wzrosnąć może nie na lotnych piaskach erotycznego zauroczenia i wzajemnego świadczenia sobie przyjemności, lecz jedynie na żyznej glebie wzajemnego spełniania powinności i w oparciu o instytucje.
Nasza rodzina nie będzie rodziną 2+1, ani nawet 2+2. Ten zachodni liberalny model, który do naszego kraju przeszczepiliście na masową skalę dopiero Wy, historycznie się nie sprawdził. Rodzina nuklearna to przeżytek. Jest ona formułą niefunkcjonalną, a zatem patologiczną i skazaną na wymarcie. Należy ją odrzucić, zanim spowoduje depopulację naszego kraju, jak spowodowała ją w krajach zachodnich. My odbudujemy rodzinę tradycyjną, tak więc taką jaka istniała w społeczeństwie tradycyjnym. Tradycyjnym, czyli przednowoczesnym i przednowożytnym. Rodzinę będącą autonomiczną i semi-autarkiczną wspólnotą. Rodzinę, z której świadomie się wyrwaliście i którą świadomie odrzuciliście.
Wasz konsumpcjonizm
Pamiętacie powojenną biedę i chcieliście, by w Polsce było „tak, jak w Ameryce”. Zachwycały Was zachodnie hipermarkety, zachodnie ciuchy które nielegalnie przemycaliście zza granicy, zachodnia muzyka której słuchaliście w nadających z Zachodu radiostacjach, zachodnie filmy pokazujące jak się żyje na Zachodzie. Był to dla Was sposób na zapomnienie o PRL-owskiej szarości i bylejakości. Takiego barwnego i dostatniego życia chcieliście dla nas i takie nam zafundowaliście. Ale my takiego życia nie chcemy.
W zafundowanym nam przez Was świecie zachodniej obfitości panuje dojmujące ubóstwo. W stworzonej przez Was rzeczywistości wolnego wyboru, nie ma spośród czego wybierać. Przesyt bodźców i dóbr odbiera im wszystkim wartość. Zarówno obiektywnie, bo w plastikowym kapitalistycznym świecie multipleksów i supermarketów wszystko jest zestandaryzowane i zuniformizowane tak, by odwołując się do najniższego wspólnego mianownika, mogło trafić do jak najszerszego masowego odbiorcy, jak i subiektywnie, bo nadmiar dóbr banalizuje je i pozbawia zdolności ich celebrowania.
My chcemy wieść życie surowe i ascetyczne. Naszym ideałem nie są przyjemność, dostatek i wygoda, lecz przezwyciężanie swoich słabości i twórczość. Nasze życie będzie aktywne. Aktywne nie w sensie nieustannego bogacenia się, aplikowania sobie coraz to nowych bodźców i pogoni za nowymi doznaniami, lecz doskonalenia swej przyrodzonej natury, doskonalenia się w tym kim jesteśmy. Nasze życie będzie twórcze. Twórcze, w sensie odkrywania piękna świata, której Wy nie umiecie już dostrzec spoza kiczowatej pstrokacizny Waszego kapitalizmu. Nas nie interesują Wasze kolorowe świecidełka i cała Wasza kapitalistyczna tandeta. Wiemy, że prawdziwa pasja i prawdziwe piękno muszą wyrażać się w dyscyplinującej formie.
Wasz rozprzęgający hedonizm był tak naprawdę używaniem na kredyt. Na kredyt, który spłacać będziemy musieli my. Żyliście wesoło w dekadzie lat 70. gdy rosło zadłużenie zewnętrzne Polski i żyliście wesoło w dekadzie lat 90. gdy rosło zadłużenie wewnętrzne Polski. Wasza pogoń za komfortem kosztowała nasz kraj nie tylko przejedzenie zasobów zgromadzonych w przeszłości, ale też przejedzenie na kredyt zasobów, które dopiero my mamy wytworzyć. Wasz egoizm był równie wielki, jak Wasza naiwność. Myśleliście, że można żyć za nieswoje pieniądze. My wiemy, że nie można. Dlatego naszym dzieciom zostawimy nasz dorobek, a nie nasze długi.
Wasza ucieczka
Nie chcieliście żyć w Waszych rodzinnych wsiach i miasteczkach. Nie uśmiechało się Wam bycie rolnikami, rzemieślnikami, robotnikami. Woleliście zostać biurokratami, którzy nic konkretnego nie wytwarzają. Byle tylko nie pobrudzić sobie rąk i zamienić „niebieski kołnierzyk” na „biały kołnierzyk”. Porzuciliście swoje gospodarstwa i swoich rodziców. Ziemię, na której Wasi przodkowie pracowali od pokoleń. Wraz z Waszą ucieczką, wyludniły się całe połacie Polski. Gdy zniknęliście Wy, znikać zaczęło też państwo, jego instytucje, jego infrastruktura. Nasz kraj obumiera, bo Wy go porzuciliście. Wasi rodzice umierali samotnie, pozostawieni samym sobie i zapomniani na jego prowincji.
Chcieliście żyć w „wielkim świecie”, więc uciekaliście do największych miast, na nich planując oprzeć przyszłość naszego kraju. Okazało się to jednak niemożliwe, ponieważ nigdy tak naprawdę w wielkie miasta nie wrośliście. Nie interesowaliście się nimi, nie poznaliście ich, nie dbaliście o nie, nie stworzyliście wspólnot sąsiedzkich, ani społeczności osiedlowych. Zalewając historyczne polskie miasta, zdusiliście ich tradycje i ich osobliwości kulturowe; ich specyfikę urbanistyczną, architektoniczną i zdobniczą; ich rodzime populacje i ich gwary. Odebraliście historycznym polskim miastom duszę, zamieniając je w bezkształtne molochy zamieszkane przez wyzutych z tożsamości „ludzi jednowymiarowych” i „samotny tłum”.
Staliście się bezforemną masą, która zasiedlając historyczne polskie miasta, uczyniła je anonimowymi. W Waszych miastach-molochach, z ich grodzonymi osiedlami i blokami-mrówkowcami ludzie żyją samotnie, nie znając swoich najbliższych sąsiadów. Pośród wieżowców, samochodów, wszechobecnego szkła i betonu, przy nieustannym nastawieniu na prędkość i funkcjonalizm, nie są obecne piękno, wspólnota ani zakorzenienie. Nie jest możliwe piękno, gdy miejsce sztuki użytkowej, architektury i zdobnictwa zajmuje funkcjonalizm i ekonomizm. Nie jest możliwa wspólnota, gdy brak jest przestrzeni publicznej, a coraz węższe chodniki i transport publiczny zastępują coraz szersze jezdnie i coraz więcej samochodów. Nie jest możliwe zakorzenienie, gdy budynki i osiedla nie są tworzone na miarę człowieka, przez co nie jest dla niego możliwa identyfikacja z nimi.
Niekiedy jednak ucieczka do miast Wam nie wystarczała i uciekaliście dalej – na Zachód. Dla otwarcia sobie możliwości pracy u obcych, dla obcych i na obcej ziemi byliście gotowi nawet sprzedawać porzuconą wcześniej przez siebie polską ziemię cudzoziemcom. Wychowani i wykształceni za polski majątek, uciekliście na Zachód odmawiając spłacenia swojego długu wobec ojczyzny. Porzuciliście swój kraj i swoich bliskich, byle tylko żyć bezpieczniej, dostatniej i wygodniej. Swoją ucieczkę tłumaczyliście pogonią za „wolnością”, która jest Waszym największym kłamstwem. Żadnej „wolności” nie ma, gdyż możemy być jedynie niewolnikami chuci, lub niewolnikami zasad. Jedyna prawdziwa wolność, to swoboda obrania sobie pana. Można być tylko albo „rabem bożym”, albo pozostawać w niewoli szatana.
W przeciwieństwie do Was, my nie będziemy uciekać. Weźmiemy na barki nasze dziedzictwo, które jest również Waszym dziedzictwem, a od którego Wy się uchyliliście, i podniesiemy z kolan nasz kraj. Porzucimy Zachód, by wrócić do Polski – zarówno w wymiarze symbolicznym, jak i materialnym. Odzyskamy dla nas nasze miasta i stworzymy w nich nowe tożsamości i nowe wspólnoty, tam gdzie Wy zniszczyliście te historyczne. Wrócimy na naszą ziemię i zagospodarujemy nasz kraj tam, gdzie Wy zostawiliście dziczejące nieużytki. Upodmiotowimy prowincję, szczepiąc nowe organiczne wspólnoty na gnijących cielskach obumierających miejskich molochów, oraz stwarzając nowe centra w regionach porzuconych przez Was jako peryferie. Nasza Polska nie będzie wyludniającą się peryferią Zachodu, lecz organiczną kompozycją upodmiotowionych „małych ojczyzn”.
Wasza antypolityczność
Nigdy nie ufaliście państwu. Pamiętaliście opowieści rodziców i dziadków o klęsce Polski w wojennym starciu z Niemcami. Wychowywaliście się na kulcie konspiracji niepodległościowych i powstań narodowych. W szkole uczono Was o złym sarmatyzmie, ale przez to wielu z Was, z przekory, zaczęło doszukiwać się pozytywów w antypaństwowej republikańskiej tradycji staropolskiej. Wy sami dobrze zapamiętaliście milicyjną pałkę na swoich plecach w ’81. Poza tym, na Zachodzie były przecież wolność i demokracja, a w znienawidzonej przez was Rosji – „państwowy zamordyzm”.
Zaprowadzony przez was po ’89 ustrój okazał się pozbawiony wewnętrznej spójności i chaosogenny. Tak bardzo chcieliście, by wszystko było demokratyczne, że nie przesunęliście ciężaru decyzji politycznych ani w stronę głowy państwa, ani w stronę rządu wyłanianego przez parlament, które w efekcie dublują swoje kompetencje i nawzajem sobie przeszkadzają. Nie mogliście się zdecydować, czy ustrojowo bardziej kopiować Amerykanów, czy zachodnich Europejczyków, próbując przyswoić obydwa warianty demoliberalizmu jednocześnie.
Nie umieliście wyobrazić sobie, że państwo polskie może obronić się samo. Nie dotarło do was, że Polska nie jest państwem małym, lecz średniej wielkości. Że posiada zwarte terytorium i dogodny współczynnik rozwinięcia granic. Że posiada niemały własny potencjał materialny i ludzki. Wy postanowiliście obronę Polski przekazać obcym. Uznaliście, że zapewnić nam bezpieczeństwo mogą jedynie inni. Sprowadziliście do naszego kraju obce wojska. Pozbawiliście nasze własne samodzielnych zdolności obronnych, przekształcając je w podwykonawców globalnej strategii obcego mocarstwa. Pozwoliliście obumrzeć polskiemu przemysłowi obronnemu, zdając się na zaopatrzenie i szkolenia przez zagranicę. Przystaliście na instrumentalizację Polski dla potrzeb imperialistycznej polityki obcego mocarstwa.
Okazaliście się zwykłymi dekownikami. Znieśliście powszechną służbę wojskową, pozbawiając naród szansy przeszkolenia wojskowego i wykształcenia męskiej dzielności, do której wy, ze swoją pacyfistyczną i mieszczańską mentalnością, już nie potrafiliście wychowywać. To przez was wielu dobrze zapowiadających się młodzieńców nie miało nigdy szansy stać się prawdziwymi mężczyznami. Dzisiejsze zniewieścienie i transgenderyzm to skutek zniesienia powszechnej służby wojskowej, tak więc Wasza wina. Stale szczujecie przeciwko Rosji, ostatnio też przeciwko Arabom, ale chcecie, by w razie potrzeby bronili nas Amerykanie. Jesteście jak mali chłopcy, którzy najpierw prowokują, by później uciec do mamy lub starszego brata.
Wasz polityczny infantylizm wzbudza w nas obrzydzenie. Potraficie tylko małpować innych, zdając się na innych. Brakuje wam męskiej odpowiedzialności za słowo i odwagi władzy. Rządzą wami zawiść i resentymenty, którym dajecie upust werbalnie odgrażając się tym, którzy w odróżnieniu od was, decydują o sobie sami i biorą za siebie odpowiedzialność. Wy sami boicie się decyzji i brakuje Wam konsekwencji. Walczycie z postawionymi przez siebie chochołami, uchylając się od wyzwań stawianych przez rzeczywistość. Jesteście niewychowaną, rozwydrzoną polityczną gówniażerią.
My, w odróżnieniu od Was, rozumiemy polityczność. Może mieliśmy więcej szczęścia, bo nie ciąży na nas doświadczenie dyktatury Jaruzelskiego. Dość, że nie żywimy atawistycznego strachu przed władzą, państwem i polityką. Mamy odwagę władzy, co nie znaczy, że za wszelką cenę chcemy władzy dla siebie. Nie pragniemy władzy dla siebie, tylko porządku w kraju, bo na tym polega dojrzały patriotyzm. Ale od brzemienia władzy się nie uchylimy, jeśli zaprowadzenie ładu będzie wymagało wzięcia tego brzemienia na nasze barki. W odróżnieniu od Was, mamy odwagę nie tylko władzę piastować, ale też odbudować ją w całej pełni jej naturalnej chwały.
Odrzucimy Wasz demoliberalizm. Odrzucimy sejmokrację i partyjniactwo. Skończymy z „pluralizmem politycznym” i podepczemy Waszą bałamutną „wolność słowa”. Nie mamy kompleksów wobec Zachodu i nie chcemy kopiować jego rozwiązań. Świadomi jesteśmy naszych narodowych słabości, oraz błędów i obciążeń naszej narodowej historii, wyciągamy z nich wnioski i nie zamierzamy wracać do nich w przyszłości. Tu jest Polska, a nie „wschodnia flanka NATO”. Reintegrujemy państwo polskie na zasadach platonizmu politycznego. Sejm i partie polityczne zastąpimy Organizacją Polityczną Narodu. Na czele państwa postawimy Naczelnika, który pozostanie przywódcą wspólnoty politycznej, dopóki pozwoli mu na to jego osobisty charyzmat, i który wyznaczy swojego następcę, wychowanego następnie do bycia piastunem władzy przez OPN.
Przeprowadzimy powszechną militaryzację narodu. Przywrócimy zasadniczą służbę wojskową i wprowadzimy obowiązek przynależności wszystkich zdolnych do służby dorosłych mężczyzn (narodu) do wojsk obrony terytorialnej. Powrócimy do leżącej u podstaw narodowej rewolucji idei totalnej mobilizacji; każdy będzie służył bezpieczeństwu ojczyzny wedle jej potrzeb i wedle swoich możliwości. Nie znaczy to, że wszystkich wyślemy na front, ale znaczy to, że każdy będzie zobowiązany służyć zwycięstwu na froncie.
Skończymy z Waszymi żałosnymi przebierankami, tak więc z koszarowaniem kobiet i dewiantów. Tych ostatnich powinno się leczyć lub poddać ich kwarantannie, by nie hańbili polskiego munduru. Kobiety zaś przynależą do porządku gospodarstwa domowego, a nie do publicznego porządku polis. Tylko demoliberalny degenerat chowa się jako cywil za plecami wciśniętej w mundur i wysłanej na front kobiety. W Polsce tożsamościowej to mężczyźni będą walczyć za swoje domostwa, a nie kobiety za swoich mężczyzn.
Militaryzacja narodu to wytworzenie heroicznej wspólnoty mężczyzn-wojowników jako wielkiego männerbundu. Idea, przed którą Wasze pokolenie, w którym w dobrym tonie było uchylanie się od poboru, a staż w organizacjach typu „Wolność i Pokój” lub „Pomarańczowa Alternatywa” był dopisywany do „martyrologicznej” karty, trzęsło portkami. Dlatego próbowaliście zniekształcić i ośmieszyć idee militaryzacji narodu i totalnej mobilizacji, sprowadzając je do idei powszechnego skoszarowania. W rzeczywistości, nie mają one ze sobą nic wspólnego, totalna mobilizacja i militaryzacja narodu nie oznaczają zaś ani posyłania na front niezdolnych do walki, ani wyrywania z gniazda domowego jego naturalnych piastunek by spełniały funkcje do których powołani zostali mężczyźni, ani dezorganizowania männerbundu przez wprowadzanie do niego dewiantów. Powszechna militaryzacja dotyczyć może tylko narodu, tak więc pełnoletnich i posiadających pełnię praw mężczyzn.
Niektórzy z Was próbowali też zniekształcić ideę powszechnej militaryzacji narodu przez przemycanie pod jej hasłami idei wolnego dostępu do broni dla cywilów. To oczywiście aberracja, ponieważ broń jest atrybutem wojownika. Jesteście tak zwesternizowani, że niektórym z Was przywidziało się, iż żyją na Dzikim Zachodzie. Powtarzamy jednak, tu jest Polska, a nie 51. stan USA. Dostęp do broni będą mieli ci i w takim tylko stopniu, w jakim predysponuje ich do tego spełniana funkcja społeczna – przede wszystkim funkcjonariusze służb mundurowych i resortów siłowych. Broń będzie też w magazynach wojsk obrony terytorialnej, gdzie jej żołnierze będą mieli do niej dostęp w ramach pełnionej służby i odbywanych ćwiczeń. Powszechna militaryzacja narodu ma służyć porządkowi, a nie zaprowadzaniu chaosu. Drugiego Dzikiego Zachodu u nas nie będzie.
Wasz czas się kończy
Wasz czas, z przyczyn obiektywnych, powoli dobiega końca. Dziś zajmujecie kierownicze stanowiska w religii, w nauce, w sztuce, w polityce, w gospodarce i w środkach masowego przekazu. Za dziesięć lat zaczniecie dobiegać wieku emerytalnego. Za dwadzieścia lat najstarszych z Was nie będzie już na tym świecie. Wiele osiągnęliście, ale też wiele zaniechaliście, wiele skierowaliście na złe tory, wiele tendencji wyhamowaliście i wielu nie pozwoliliście się rozwinąć. Wiele trendów pozytywnych wręcz wytłumiliście. Nie żywimy do Was niechęci, lecz po prostu, nie negując Waszych osiągnięć, jesteśmy świadomi Waszych błędów, jak i rzeczy złych, które wnieśliście do życia naszego narodu. Jesteśmy gotowi, by je naprawić.
Wprowadzajcie nas stopniowo do wewnętrznego kręgu władzy. Dla dobra całej polskiej wspólnoty politycznej, ale też dla dobra własnego. W odróżnieniu od Was, mamy należyty szacunek dla starszych. Nasza rewolucja nie zwróci się przeciwko Wam, tak jak Wy zwróciliście się przeciwko ludziom budującym dla Was Polskę Ludową. My żywimy respekt i należyte uznanie zarówno dla nich, jak i dla Was. Tylko nie próbujcie nas powstrzymywać ani korumpować, byśmy wpisali się w Wasz demoliberalny świat. Nie uda się Wam; nie wpiszemy się w niego.
Jeśli będziecie próbowali powstrzymać naszą rewolucję, pozbawimy Was władzy. Metodycznie i stopniowo. Krok po kroku. Wydzierając Wam kolejno kierownictwo nauką, polityką, sztuką, gospodarką. Napiszemy lepsze od Waszych książki. Założymy lepsze czasopisma i portale internetowe. Zorganizujemy się gospodarczo i politycznie. Odzyskamy z Waszych rąk Polskę. Wasze styropiany już się pokruszyły. Sztandary „Solidarności” wypłowiały i pora je wyprowadzić. Wasze powyciągane swetry zżarły mole. Okrągły Stół pora porąbać na kawałki i spalić na wielkim stosie przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. III RP, NATO, Unia Europejska to idee zbankrutowane i wieje od nich naftaliną.
Wasz czas dobiega kresu. Epoka pokolenia „Solidarności” się skończyła. Świat się zmienia: Rosja broni swojej tożsamości przed Zachodem; Turcja odzyskuje tożsamość po dziesięcioleciach kemalistowskiej despotii; Chiny oczekują z nadzieją swej globalnej przyszłości; umiarkowani muzułmanie z bronią w ręku walczą o niezależność; zaś Ameryka stara się podtrzymać swą globalną dominację – jednak na Bliskim Wschodzie, w Azji, na Węgrzech, a nawet w Niemczech coraz głośniej kwestionuje się „konsens waszyngtoński”. Czas liberalnej demokracji i kapitalizmu dobiega końca, a wraz z nim mija też Wasz czas. Pogódźcie się z tym i nie starajcie się utrącić naszej rewolucji. Nie uda się to Wam.
Ten tekst ogłasza naszą tożsamościową rewolucję przeciwko Wam i Waszym demoliberalnym zasadom. Odsuniemy Was od władzy, zniszczymy Wasz demoliberalizm i odbudujemy naszą polską Ojczyznę.